Przejdź do głównej zawartości

„To może wydarzyć się naprawdę” – wspominam „Blackout”

INFO: Ta „recenzja” rozpocznie moją serię postów dotyczących książek, które przeczytałam jakiś czas temu, a niedawno postanowiłam je sobie odświeżyć i przy okazji napisać o nich kilka słów. Jednak nie są one pisane „na świeżo”, od razu po przeczytaniu książki i moich pierwszych odczuciach.
 
Tytuł: „Blackout”
Autor: Marc Elsberg
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2015


   Dzisiaj jedna z moich ulubionych powieści. Czytałam ją kilka razy i za każdym razem podoba mi się tak samo. Ale najpierw fabuła. Rozpoczynamy w Mediolanie, gdzie poznajemy Piero Manzano – bardzo zdolnego informatyka, całkiem nieźle znającego się na technikach hakowania. Jest on naszym głównym bohaterem, który już na pierwszej stronie powieści zostaje ranny w wypadku samochodowym. Nie jest to jednak zwykły wypadek spowodowany wyłączeniem świateł na drodze – to początek braku elektryczności, która z czasem rozprzestrzeni się na ogromny obszar świata, a Europa pogrąży się w ciemności. Brak prądu ciągnie za sobą brak wody, brak paliwa, brak środków do życia, brak aparatury podtrzymującej życie w szpitalach. Panuje coraz większy chaos, a ludzie posuwają się do coraz gorszych czynów w walce o przetrwanie. W tym czasie główny bohater zaczyna podejrzewać, że przyczyną awarii może być atak terrorystyczny.
      Oprócz, według mnie, ciekawej fabuły, książka ma również interesującą budowę. Nie dzieli się na rozdziały, tylko na dni. Rozpoczynamy dniem 0. – w piątek, a kończymy dnia 23. – w niedzielę. Każdego dnia mamy opisane skutki awarii w różnych miejscach. Śledzimy losy głównych bohaterów, których drogi krzyżują się i pojawiają się w wielu europejskich miastach. Aby nas nie zanudzić autor bardziej szczegółowo opisał kilka pierwszych dni, a każdy kolejny jest krótszy, tak żeby nie powtarzać ciągle tych samych skutków awarii.
     Kiedy tylko zobaczyłam ją w księgarni, od razu chciałam ją mieć, bo czułam, że mi się spodoba. Nie myliłam się. Bardzo pozytywnym zabiegiem jest to, że obserwujemy rozwój sytuacji z różnych perspektyw. To pozwala nam wyrobić sobie bardziej obiektywną opinię na temat niektórych postaci. Nie mogłabym nie wspomnieć o pięknej a zarazem bardzo smutnej scenie w szpitalu. Nie chcę nikomu zepsuć lektury, dlatego nie będę za dużo zdradzać. Powiem tylko, że czytając ją, naprawdę się wzruszyłam. Ponieważ na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jak ciężko by nam było gdyby zabrakło opieki medycznej i szpitali. W powieści nie brakuje też wątku romantycznego, ale jest on tak mały, że prawie niedostrzegalny.
    Okładka pasuje idealnie. Jest prosta, a jednocześnie tak świetnie oddaje treść książki. Wiem, że po raz kolejny zachwycam się nad okładką, ale nie mogłam się oprzeć, żeby o niej nie napisać.

 

Komentarze

  1. Czeka na moim czytniku od dłuższego już czasu, a w papierze kupiłam ją nawet Teściowej na jakąś okazję. ;) Muszę w końcu przeczytać ten tytuł, bo chyba nie słyszałam ani nie czytałam jednoznacznie złej recenzji tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę zachęcająca do przeczytania recenzja, tym bardziej że lubię takie klimaty ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od bardzo dawna czaję się na tę książkę i na pewno jej sobie nie odpuszczę, bo to coś, co na pewno wpisuje się w temat w moich zainteresowań :) Twoja recenzja zachęciła mnie do tego jeszcze bardziej, bo dawno nic o niej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się choć trochę zachęcić Cię do przeczytania :)

      Usuń
  4. Pierwszy raz widzę tę książkę. Opisywanie swego rodzaju apokalipsy - bo tym jest w dzisiejszym świecie brak prądu - dzień po dniu musi być... niesamowite. Dopiszę sobie tę książkę do mojej długaśnej już listy "chcę przeczytać". Ech, trzeba zacząć wykreślać z niej kolejne tytuły i przepisywać je na "przeczytane". :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że znalazłam kogoś, kto jeszcze nie słyszał o tej książce i że udało mi się zachęcić do jej przeczytania :)
      Co do długaśnej listy "chcę przeczytać" to moja też z każdym dniem ma coraz więcej tytułów :P

      Usuń
    2. Taki już żywot książkoholika. :D Podziwiam takich, którzy jednak nie mają długaśnej listy "must read". Są w ogóle tacy? :p

      Usuń
  5. Od dawna mam na oku tę książkę. Zresztą nie tylko tę - interesują mnie też inne powieści Elsberga. Wszystkie wydają się być intrygujące i teoretycznie zakrawają o sci-fi, ale gdyby się nad tym zastanowić, to przedstawiane scenariusze są całkiem możliwe do realizacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę powiedzieć nic na temat pozostałych powieści tego autora, ale po przeczytaniu tej pozycji, na pewno kiedyś sięgnę po inne :)

      Usuń
  6. Zupełnie nie moje kręgi zainteresowań :P
    Ale super, że aż tak ci się spodobała :D Ja wielokrotnie to tylko HP czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam czytać książki po kilka razy ♥ za każdym razem znajduję w nich coś nowego :)

      Usuń
  7. "Blackout" i dla mnie był świetną przygodą, ale i refleksją. Trzeba przyznać, że o wielu tych sprawach zdawałam sobie sprawę, ale wiele jakoś mi uciekło. Są rzeczy, które na co dzień traktujemy jako normalne, niezmienialne. Co się więc stanie kiedy tego zabraknie? Świetna recenzja! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś dla mnie - koniecznie muszę ją dostać w swoje ręce ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze mówiąc nigdy o niej nie słyszałam, ale to pewnie dlatego, że tematyka raczej nie jest dla mnie, a sam opis fabuły mnie nie pociąga ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nadludzkie geny - kilka słów o "Helisie"

Tytuł: „Helisa” Autor: Marc Elsberg Wydawnictwo: W.A.B. Rok wydania: 2017   Brawa! Brawa dla Marca Elsberga! Ten autor po raz kolejny stworzył bardzo dobrą powieść. Może nie jest tak doba jak „Blackout”, ale zdecydowanie trzyma się na wysokim poziomie.   „Helisa” rozpoczyna się w momencie nagłej i niespodziewanej śmierci sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych, którą obserwujemy z perspektywy Jessici – jego współpracownicy. Wraz z grupą ludzi będzie musiała znaleźć przyczynę i sprawcę śmierci, ponieważ nie był to zgon z przyczyn naturalnych. W międzyczasie zostajemy zaznajomieni z obecną sytuacją gospodarki roślin uprawnych na świecie i ich niezwykłą odpornością. Jednak największą uwagę skupiamy na Helen i Gregu. To zwykłe małżeństwo starające się o dziecko. Ich jedynym marzeniem jest, żeby urodziło się całe i zdrowe. Sytuacja zmienia się, kiedy dostają możliwość zaprojektowania sobie dziecka. Wtedy pojawiają się wątpliwości. Zastanówcie się przez chwilę, co byście zr

#czytanie to nie jedyna moja pasja

  Cześć! Dzisiaj mam dla Was post w ramach akcji organizowanej przez Z książką do łóżka, która ma na celu udowodnienie innym, że MY – bookblogerzy, książkoholicy, nałogowi czytacze, a przede wszystkim po prostu CZYTELNICY – mamy też inne pasje.   W zakładce O mnie możecie przeczytać, że lubię różne rzeczy, ale nie skupiam się tam na niczym konkretnym. Korzystając z okazji, że mogę wziąć udział w akcji #czytanie_to_nie_jedyna_moja_pasja, krótko opiszę moje poza czytelnicze pasje i przybliżę Wam trochę moją osobę. Uwielbiam próbować różnych rzeczy oraz rozwijać je na wiele sposobów, ale tym razem skupię się na 3 konkretnych pasjach. Punkt pierwszy – KREATYWNOŚĆ Kreatywność ciężko nazwać pasją czy hobby. Jednak moją pasją jest jej rozwijanie. A możliwości jest milion! Ja najczęściej wypełniam kolorowanki dla dorosłych i antystresowe. Można się śmiać, że kolorowanki to są dla dzieci, ale pokolorowanie jednego szczegółowego obrazka, zajmuje naprawdę dużo czasu i nie jest tak