Przejdź do głównej zawartości

Miss Spoconego Podkoszulka - kilka słów o "After. Płomień pod moją skórą"


Tytuł: „After. Płomień pod moją skórą”
Autor: Anna Todd
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014

  Uwaga, uwaga! Ogłaszam Miss Spoconego Podkoszulka! Wygrywa „After. Płomień pod moją skórą”. Przeczytałam tę książkę (Tak. Przeczytałam. Całe 561 stron.) w ramach bookathonowego wyzwania „Zła książka”. Nad wieloma książkami się rozczulałam, zachwycałam i zachęcałam do przeczytania. Czas na krytykę.
  Książka opowiada o Tessie, która rozpoczyna swoją naukę w college’u i tam poznaje buntowniczego chłopaka – Hardina, w którym się zakochuje. Koniec. Cała fabuła. Jak oceniam książkę? Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałam, ponieważ według mnie ta książka jest pełna absurdów i jest po prostu słaba. Dziękuję, dobranoc.
  No dobrze, ale o co chodzi z tym podkoszulkiem? Zacznijmy od początku. Książka ta powstała na podstawie fanfiction o członku zespołu One Direction – Harry’m (i cytując Pawła Opydo – patrona tego wyzwania – „Harry – Hardin. Subtelne.”). Zacznijmy od tego, że nie jestem fanką tego zespołu, ale wiem jak Harry Styles wygląda i w żaden sposób nie pasował mi do opisu Hardina.
Będę rozpatrywać i oceniać tę książkę w dwóch kategoriach: 1. Powieść i 2. Fanfiction. Wiemy, że fanfiction rządzi się swoimi prawami. Jest publikowany fragmentami i jak w danym rozdziale nie wydarzy się nic emocjonującego, to nikt go nie będzie chciał czytać. Dlatego rozumiem to, że postacie się schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą, schodzą, rozchodzą… i możemy tak w nieskończoność (bo wiecie, ja przeczytałam tylko pierwszą część serii After; kolejne są dłuższe). Pod względem fanfiction, ten tekst jest dobry, chociaż czytałam lepsze fanficki. Nie ma tam niczego specjalnego, ale momentami trzyma w napięciu, jeśli ktoś kibicuje głównej parze.
  Główna bohaterka jest po prostu straszna. Ocenia wszystkich po wyglądzie, bo jak ktoś ma tatuaż albo kolczyk w języku, to znaczy, że jest zły. Co ciekawe, jej chłopak robi dokładnie to samo. I jeszcze donosi na nią do jej matki, która z nich wszystkich jest pod względem oceniania „książki po okładce” najgorsza. A i zapomniałam dodać, że główny bohater – Hardin jest niekonsekwentny i zachowuje się jakby cierpiał na chorobę dwubiegunową. Połowa tej książki to beznadziejne zachowanie tych ludzi, a druga połowa to analizowanie tego zachowania przez główną bohaterkę. Warto zaznaczyć, że analizy zawsze wyglądają tak samo, a bohaterka nigdy nie dochodzi do żadnych konkretnych wniosków.
  Ok, niech to będzie super fanfiction, ale na powieść to się nie nadaje. Oceniając to jako powieść, jest skazane na porażkę, bo tutaj nic się nie dzieje. I czytałam wiele powieści, gdzie nic się nie działo, ale tutaj cały czas jest jedno i to samo. Nie ma żadnego punktu kulminacyjnego. Wychodzę z założenia, że jeżeli autor pisze fanfiction i osiąga ono dużą popularność w internecie i wie, że jego książki mogłyby się dobrze sprzedać, to niech wykorzysta tą popularność, ale napisze nową, pełnoprawną powieść i na okładce napiszą, że to autorka tego megapopularnego bloga albo fanfiction. Ale nie róbmy z fanfiction książki.
  Mam wrażenie, że Anna Todd naczytała się Greya, bo to ma bardzo dużo podobieństw do powieści E.L. James. Już nie wspomnę o tym, że Ana wiecznie przygryzała wargę i wiecie co? Tessa też przygryza wargę i „bierze prysznic rozluźniający mięśnie”. Możecie zapytać co złego jest w prysznicu. Nic. Gdyby nie to, że to zdanie pojawia się prawie za każdym razem kiedy bohaterka bierze prysznic. Bo nie może brać prysznica tak po prostu albo nie można ominąć opisywania tej czynności, to prawie zawsze jest prysznic, który rozluźnia mięśnie. Nie wspomniałam jeszcze o tym, że bohaterka jak każda taka postać, uwielbia klasykę powieści romantycznych, a już w szczególności „Dumę i uprzedzenie”. To jest już do bólu stosowanie schematu. A o co chodzi z podkoszulkiem? Uwaga spoiler! Albo i nie. Bohaterka uwielbia i preferuje spanie w koszulkach Hardina. I po raz kolejny moglibyście zapytać co w tym dziwnego. Otóż nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby te koszulki były czyste, ale Tessa woli spać w brudnych, schodzonych, noszonych przez cały dzień, przepoconych koszulkach.
  Z drugiej strony już dawno się tak nie uśmiałam czytając książkę. Te absurdalne sceny i opisy, aż chce się płakać ze śmiechu (chociaż to raczej nie było zamierzone przez autorkę).
  Podsumowując, to jest dobre fanfiction, ale nie powieść. Nie hejtuje. To moja opinia i nie mam nic do ludzi, którym ta książka się podobała. Po prostu według mnie jest słaba i jeżeli macie do wyboru sięgnąć po nią albo po jakąkolwiek inną książkę tej długości, to wybierzcie tę drugą.

 

Komentarze

  1. Ta książka to koszmarek. Też czytałam to tylko po to, aby móc shejtować. Była okropna! Jedna z najgorszych, które w życiu czytałam. Wygrywa z nią tylko "Dręczyciel".

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Cię, że dałaś radę to przeczytać xD Po Twojej recenzji, a w szczególności po akapicie z podkoszulkiem, jestem po prostu wstrząśnięta, że ktoś mógł coś takiego napisać xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie. Po prostu... No nie. :D Ale dobra recenzja. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mogłam się przestać śmiać z tego schodzą rozchodzą :D
    Mnie ta powieść odrzuca od dawna, i przez opis, i przez recenzje xD Nwm jak dałaś jej radę, serio :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nadludzkie geny - kilka słów o "Helisie"

Tytuł: „Helisa” Autor: Marc Elsberg Wydawnictwo: W.A.B. Rok wydania: 2017   Brawa! Brawa dla Marca Elsberga! Ten autor po raz kolejny stworzył bardzo dobrą powieść. Może nie jest tak doba jak „Blackout”, ale zdecydowanie trzyma się na wysokim poziomie.   „Helisa” rozpoczyna się w momencie nagłej i niespodziewanej śmierci sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych, którą obserwujemy z perspektywy Jessici – jego współpracownicy. Wraz z grupą ludzi będzie musiała znaleźć przyczynę i sprawcę śmierci, ponieważ nie był to zgon z przyczyn naturalnych. W międzyczasie zostajemy zaznajomieni z obecną sytuacją gospodarki roślin uprawnych na świecie i ich niezwykłą odpornością. Jednak największą uwagę skupiamy na Helen i Gregu. To zwykłe małżeństwo starające się o dziecko. Ich jedynym marzeniem jest, żeby urodziło się całe i zdrowe. Sytuacja zmienia się, kiedy dostają możliwość zaprojektowania sobie dziecka. Wtedy pojawiają się wątpliwości. Zastanówcie się przez chwilę, co byście zr

#czytanie to nie jedyna moja pasja

  Cześć! Dzisiaj mam dla Was post w ramach akcji organizowanej przez Z książką do łóżka, która ma na celu udowodnienie innym, że MY – bookblogerzy, książkoholicy, nałogowi czytacze, a przede wszystkim po prostu CZYTELNICY – mamy też inne pasje.   W zakładce O mnie możecie przeczytać, że lubię różne rzeczy, ale nie skupiam się tam na niczym konkretnym. Korzystając z okazji, że mogę wziąć udział w akcji #czytanie_to_nie_jedyna_moja_pasja, krótko opiszę moje poza czytelnicze pasje i przybliżę Wam trochę moją osobę. Uwielbiam próbować różnych rzeczy oraz rozwijać je na wiele sposobów, ale tym razem skupię się na 3 konkretnych pasjach. Punkt pierwszy – KREATYWNOŚĆ Kreatywność ciężko nazwać pasją czy hobby. Jednak moją pasją jest jej rozwijanie. A możliwości jest milion! Ja najczęściej wypełniam kolorowanki dla dorosłych i antystresowe. Można się śmiać, że kolorowanki to są dla dzieci, ale pokolorowanie jednego szczegółowego obrazka, zajmuje naprawdę dużo czasu i nie jest tak

„To może wydarzyć się naprawdę” – wspominam „Blackout”

INFO: Ta „recenzja” rozpocznie moją serię postów dotyczących książek, które przeczytałam jakiś czas temu, a niedawno postanowiłam je sobie odświeżyć i przy okazji napisać o nich kilka słów. Jednak nie są one pisane „na świeżo”, od razu po przeczytaniu książki i moich pierwszych odczuciach.   Tytuł: „Blackout” Autor: Marc Elsberg Wydawnictwo: W.A.B. Rok wydania: 2015    Dzisiaj jedna z moich ulubionych powieści. Czytałam ją kilka razy i za każdym razem podoba mi się tak samo. Ale najpierw fabuła. Rozpoczynamy w Mediolanie, gdzie poznajemy Piero Manzano – bardzo zdolnego informatyka, całkiem nieźle znającego się na technikach hakowania. Jest on naszym głównym bohaterem, który już na pierwszej stronie powieści zostaje ranny w wypadku samochodowym. Nie jest to jednak zwykły wypadek spowodowany wyłączeniem świateł na drodze – to początek braku elektryczności, która z czasem rozprzestrzeni się na ogromny obszar świata, a Europa pogrąży się w ciemności. Brak prądu ciągnie