Przejdź do głównej zawartości

Po długiej przerwie - kilka słów o "Ponieważ Cię kocham"



Tytuł: "Ponieważ Cię kocham"
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2014

„Zanim państwo zabiorą się do lektury,
chcę poprosić o dyskrecję: proszę nie
zdradzać zakończenia przyjaciołom.”

Dobrze panie Musso. Nie zdradzę.
 Głównych bohaterów poznajemy w grudniową noc. Bezdomny i sławna skrzypaczka. Nastolatka. Młoda kobieta – „gwiazda” wszystkich brukowców. Psycholog. Tyle ich dzieli, a jeszcze więcej łączy. Ale ciii… w końcu obiecałam, że nie zdradzę. Ale o co chodzi? Mała dziewczynka znika w centrum handlowym. Rozpoczynają się poszukiwania. Przez 5 lat nikt nie może jej znaleźć. Ojciec, załamany całą sytuacją i utratą córki, dosłownie ląduje w podziemiach Nowego Jorku. Jej matka puszcza się w wir pracy. W pewnym momencie traci już nadzieję i godzi się z myślą, że córka nie żyje. Jednak dokładnie 5 lat po jej zaginięciu – Layla odnajduje się. Mark – jej ojciec – jedzie do Los Angeles, aby zabrać ją z powrotem do domu. I tu wszystko się zmienia. Na pokładzie samolotu poznaje dwie dziewczyny z dosyć nietypowymi problemami, a jako były psycholog próbuje im pomóc.
 Tyle. Więcej nie powiem, bo każda inna napisana tutaj przeze mnie rzecz, byłaby spoilerem. To nie jest powieść psychologiczna, nie jest to też romans (co mógłby sugerować tytuł).  To historia dociekania głębi i podstaw problemów całej trójki, a jednocześnie poszukiwanie sprawcy zaginięcia dziewczynki.
 Jeżeli czytaliście już powieści Musso, to wydaje mi się, że nie trudno domyślić się co działo się z Laylą przez te 5 lat. Natomiast zakończenie totalnie zaskakuje. Z takim rozwiązaniem nie spotkałam się jeszcze w żadnej książce.
 Powieści pisane przez tego autora są dosyć specyficzne i mają swój schemat, bardzo charakterystyczne cechy. Wszystkie historie są inne, ale w dużej mierze opierają się one na tym, że poznajemy postać, dowiadujemy się, że posiada ona jakąś tajemnicę, ale żeby ją odkryć, musimy przeczytać książkę do końca. Z tym akurat nigdy nie ma problemu ponieważ powieści Guillaume’a Musso czyta się bardzo szybko, z kilku powodów: 1. język jest prosty, naturalny i współczesny, 2. często mamy podział czasowy, maile, dialogi i 3. wydania tych książek są po prostu boskie (ogromne literki i jeszcze większe marginesy).
 Ta powieść nie zmusza do myślenia, ale bardzo wciąga. Po prostu nie sposób jest się od niej oderwać, ponieważ cały czas czekamy na rozwiązanie zagadki albo chociaż jedną wskazówkę. Należy dodać, że tutaj nie ma zbędnej treści. Wszystko pojawia się z konkretnego powodu i jest ważne dla rozwoju bohaterów i zrozumienia historii. Wszystko jest ze sobą mniej lub bardziej powiązane.
 Według mnie lektura krótka, przyjemna, ale nieobowiązkowa, chociaż zakończenie wbije Was w fotel.


Komentarze

  1. Czytałam inną powieść Musso, bodajże "Telefon od anioła" i choć mnie nie porwała, to nie powiem, żebym żałowała jej lektury czy coś. Przewijało mi się wiele pozycji tego autora, ale żadna mnie na tyle nie zaciekawiła, bym zdecydowała się po nią sięgnąć. Natomiast ta powieść bezapelacyjnie wędruje na listę do przeczytania. Co fajniejsze, po raz pierwszy spotkałam się z tą książką właśnie tutaj, na Twoim blogu i Twoja recenzja od razu mnie przekonała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książek autora i raczej mnie do nich nie ciągnie :D Według mnie to źle, jeśli autor pisze kilka książek na jednym schemacie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nadludzkie geny - kilka słów o "Helisie"

Tytuł: „Helisa” Autor: Marc Elsberg Wydawnictwo: W.A.B. Rok wydania: 2017   Brawa! Brawa dla Marca Elsberga! Ten autor po raz kolejny stworzył bardzo dobrą powieść. Może nie jest tak doba jak „Blackout”, ale zdecydowanie trzyma się na wysokim poziomie.   „Helisa” rozpoczyna się w momencie nagłej i niespodziewanej śmierci sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych, którą obserwujemy z perspektywy Jessici – jego współpracownicy. Wraz z grupą ludzi będzie musiała znaleźć przyczynę i sprawcę śmierci, ponieważ nie był to zgon z przyczyn naturalnych. W międzyczasie zostajemy zaznajomieni z obecną sytuacją gospodarki roślin uprawnych na świecie i ich niezwykłą odpornością. Jednak największą uwagę skupiamy na Helen i Gregu. To zwykłe małżeństwo starające się o dziecko. Ich jedynym marzeniem jest, żeby urodziło się całe i zdrowe. Sytuacja zmienia się, kiedy dostają możliwość zaprojektowania sobie dziecka. Wtedy pojawiają się wątpliwości. Zastanówcie się przez chwilę, co byście zr

#czytanie to nie jedyna moja pasja

  Cześć! Dzisiaj mam dla Was post w ramach akcji organizowanej przez Z książką do łóżka, która ma na celu udowodnienie innym, że MY – bookblogerzy, książkoholicy, nałogowi czytacze, a przede wszystkim po prostu CZYTELNICY – mamy też inne pasje.   W zakładce O mnie możecie przeczytać, że lubię różne rzeczy, ale nie skupiam się tam na niczym konkretnym. Korzystając z okazji, że mogę wziąć udział w akcji #czytanie_to_nie_jedyna_moja_pasja, krótko opiszę moje poza czytelnicze pasje i przybliżę Wam trochę moją osobę. Uwielbiam próbować różnych rzeczy oraz rozwijać je na wiele sposobów, ale tym razem skupię się na 3 konkretnych pasjach. Punkt pierwszy – KREATYWNOŚĆ Kreatywność ciężko nazwać pasją czy hobby. Jednak moją pasją jest jej rozwijanie. A możliwości jest milion! Ja najczęściej wypełniam kolorowanki dla dorosłych i antystresowe. Można się śmiać, że kolorowanki to są dla dzieci, ale pokolorowanie jednego szczegółowego obrazka, zajmuje naprawdę dużo czasu i nie jest tak

„To może wydarzyć się naprawdę” – wspominam „Blackout”

INFO: Ta „recenzja” rozpocznie moją serię postów dotyczących książek, które przeczytałam jakiś czas temu, a niedawno postanowiłam je sobie odświeżyć i przy okazji napisać o nich kilka słów. Jednak nie są one pisane „na świeżo”, od razu po przeczytaniu książki i moich pierwszych odczuciach.   Tytuł: „Blackout” Autor: Marc Elsberg Wydawnictwo: W.A.B. Rok wydania: 2015    Dzisiaj jedna z moich ulubionych powieści. Czytałam ją kilka razy i za każdym razem podoba mi się tak samo. Ale najpierw fabuła. Rozpoczynamy w Mediolanie, gdzie poznajemy Piero Manzano – bardzo zdolnego informatyka, całkiem nieźle znającego się na technikach hakowania. Jest on naszym głównym bohaterem, który już na pierwszej stronie powieści zostaje ranny w wypadku samochodowym. Nie jest to jednak zwykły wypadek spowodowany wyłączeniem świateł na drodze – to początek braku elektryczności, która z czasem rozprzestrzeni się na ogromny obszar świata, a Europa pogrąży się w ciemności. Brak prądu ciągnie